Po przyjeździe do Oslo od razu wybrałyśmy się do Vikingskipshuset, czyli muzeum łodzi, gdzie przy wejściu powitała nas przepiękna, wielka i majestatyczna łódź z Oseberg. Byłyśmy oczarowane - zwłaszcza, że na festiwalu na Wolinie co roku widujemy jej pomniejszoną kopię.
W muzeum możemy obejrzeć również dwie inne łodzie oraz masę wyposażenia (głownie z Oseberg, ale również z łodzi z Gokstad). Najwięcej radochy sprawiło nam oglądanie zachowanych fragmentów tkanin :) co ciekawe, wśród znalezisk jest pocięty na paski fragment jedwabnego gobelinu (obszycie stroju?) - jak w sukni z Pskowa! :) Słaba jakość zdjęć wynika z bardzo delikatnego oświetlenia sali z tkaninami.
Udało się nam również zwiedzić Historisk museum z ogromną kolekcją średniowiecznej biżuterii. Ale nie tylko :)
Naturalnie barwiona wełna (opisy też mam, ale muszę je przetłumaczyć :P)
Zabawna ekspozycja "jak powstaje tkanina":
Krajka przy tym płaszczu była mistrzowska:)
Ostatnie muzeum związane z historią, jakie odwiedziłyśmy, to Norsk Folkemuseum, czyli skansen na półwyspie Bygdøy, w którym można obejrzeć tradycyjną norweską architekturę od średniowiecza do lat 50 XX wieku. Poniżej wejście do pięknej chaty o konstrukcji wieńcowej z połowy XII wieku. Składała się ona z dużego pomieszczenia mieszkalnego i przedsionka ze stryszkiem, a jedyne doświetlenie stanowił otwór w kalenicy. Dach tradycyjnie pokryty darnią :)
Miałyśmy szczęście załapać się również na warsztaty przędzenia z przemiłą panią w pięknym, ludowym stroju :)
Te parę dni to zdecydowanie za mało. Norwegia jest przepiękna, już planujemy kolejną podróż :)
Pozdrawiam!
Jaromira
Ekspozycja "jak powstaje tkanina" jest super, strasznie mi się podoba ten pomysł :)
OdpowiedzUsuńogólnie w gablotkach tematycznych były laleczki, np przebrane za volvę, wojownika... ;)
OdpowiedzUsuń